Odpowiedzi lilaxd odpowiedział(a) o 21:59 weż sobie ochlap twarz i szyje zimną wodą i wystaw sie przez okno np w łazience zeby mama cie nie widziala tylko drzwi zamknij. na katar to wciągnij wode nosem - bedzie dzialac tylko przez chwile. No i po prostu udawać trzeba dobrze. blocked odpowiedział(a) o 21:57 nie sądzę by w 1 dzień poważnej choroby sie narobić. xDconajmniej złamać jakąś kończynę ;] blocked odpowiedział(a) o 21:57 MUSISZ ZWYMIOTOWAC,BO TEGO SIĘ NIE DA UKRYC I COŚ NIEŚWIEŻEGO (NIE MUSI TO BYC SUROWY ZIEMNIAK XD) BO BÓL BRZUCHA LUB GŁOWY NIE PRZEJDZIE. U MNIE TEŻ TAK JEST . . . mati_ptb odpowiedział(a) o 21:58 Jest zima wyjdź w środku nocy w piżadzamie na to zimno i po 20 min wrócdo domu;] zjedz surowego ziemniaka. gorączka się pojawi wera_:P odpowiedział(a) o 21:56 powywalać się na śniegu przez 2 godz Zjedz surowego ziemniaka, powinno pomóc. blocked odpowiedział(a) o 21:57 z gorączką raczej cię nikt nie pusci do szkoły, surowe ziemniaki, nic cie nie jest a ba termometrze 40 st :) blocked odpowiedział(a) o 21:57 zjedź trochę proszku do pieczenia albo surowych ziemniakówjak to nie pomoże to młotek:))zapraszam do siebie na YT Fobos95 odpowiedział(a) o 21:57 wyjdź na pole z mokrą głową ale nie radzę bo może się skończyć w szpitalu Ja zawsze jem około 2 łyżeeczki proszku do pieczeni.; DDmi pomaga... ! Kły1 odpowiedział(a) o 22:04 Wytarzać się śniegu lub się rozgrzać mocno i pójść na dwór. blocked odpowiedział(a) o 22:11 było kiedys jak sie moze skonczyc wyscie z mokrą głową na dwór, rezygnujac z jedynki w szkole mozesz zostac kaleką blocked odpowiedział(a) o 00:47 blocked odpowiedział(a) o 21:57 Tiopental + KCl, 2mg, dostaniesz w sklepie ogrodniczym, pytaj o sole potasowe. W domu możesz łatwo tiopentalem może być trudniej. Spróbuj zdobyć leki usypiające na bazie soli sodowej. 1. Termometr daj do ciepłej, gorącej wody (ogrzej).2. Wyjście na dwór z mokrą Weź kostkę lodu do buzi i usiądź porozbierany/a (przeciąg)4. Wyjdź na dwór w krótkim 1 mała łyżeczka proszku do pieczenia (gorączka)6. Surowy Porozbierany/a usiądź przy otwartym oknie i pij gorącą Poliki i czoło rozgrzej pocierając lub przy Jakaś mieszanka typu : jogurt, ser, szynka, parówka, jabłko (wymioty). Líadan odpowiedział(a) o 22:01 Do lilaxd : A od kiedy okna ma się w łazience ? O,o Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Jak moge w szybki dosyć sposub wykombionować 62zł? 2009-09-26 09:31:56; Jak nazbierac w szybki sposub na pet party 500 monet? 2010-08-19 11:07:17; Jaki jest szybki i łatwy sposub aby szybko zdobywać punkty w zapytaj? 2011-05-15 20:41:01
Żywność, która została z obiadu, to doskonały wybór na kolejny dzień. Chowamy ją do lodówki i następnego dnia nie musimy przygotowywać nowego dania. Niestety czasami zostawiamy na dłużej, a jej użyteczność sprawdzamy tylko przez powąchanie. Jednak to, że żywność nie wydziela przykrego zapachu, nie oznacza, że jest zdrowa. Jak długo więc można przechowywać resztki z obiadu? Ile czasu można przechowywać resztki z obiadu? Resztki z obiadu można bez problemu schować i zjeść innego dnia, ale trzeba do tego podejść z głową. Wystarczy postępować zgodnie z odpowiednio je przechowywać i przestrzegać pewnych terminów, aby sobie nie zaszkodzić. Trzeba schłodzić resztki w ciągu dwóch godzin od ugotowania, następnie można je przechowywać przez 4 dni. Trzeba się upewnić, że lodówka jest dobrze ustawiona (0-10 stopni Celsjusza) i upewnić się, że pojemniki, w których przechowujemy żywność są szczelnie zamknięte. Ważna jest jest wielkość naczyń, w których przechowujemy żywność – najlepiej dopasować je do ilości jedzenia, dzięki temu zmniejszy się powierzchnia, którą mogą zaatakować bakterie. Co nam grozi, jeśli nie będziemy przestrzegać tych zasad? Nieprawidłowe przechowywanie żywności może przyczyniać się do rozwoju bakterii. Bardzo ważne też jest, aby zjeść resztki z obiadu w odpowiednim terminie. W przeciwnym razie możemy się narazić na różne dolegliwości. Niestety nieprzestrzeganie zasad związanych z prawidłowym przechowywaniem resztek z obiadu może zakończyć się gorączką, wymiotami, biegunką i skurczami żołądka. Natomiast jeżeli będzie się to powtarzać przez dłuższy czas, to skończy się poważnymi problemami. Czy resztki z obiadu można zamrozić? Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zamrozić resztki z obiadu. Jednak w tym przypadku również trzeba przestrzegać odpowiednich zasad. Przede wszystkim należy się upewnić, że zamrażalka jest ustawiona przynajmniej na -20 stopni Celsjusza. Trzeba też przestrzegać odpowiednich terminów. Zupy, gulasze i sosy można przechowywać do trzech miesięcy, resztki drobiu do czterech, a resztki gotowanych ryb do też pamiętać, że po rozmrożeniu liczba bakterii ponownie rośnie. Dlatego trzeba brać pod uwagę, ile czasu resztki z obiadu stały w lodówce, zanim się je zamroziło. Jeżeli przechowywałeś je przez dwa dni, to po rozmrożeniu możesz je zjeść tylko przez kolejne dwa dni. A co z wypiekami? Z wypiekami sprawa jest znacznie prostsza. W przeciwieństwie do pozostałych pokarmów, nie psują się tak szybko. To sprawia, że można je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku w temperaturze pokojowej nawet do siedmiu dni. Jeżeli jednak przesadzić i upieczesz za dużo smakołyków, możesz je schować do zamrażalki i pozostawić tam na co najmniej sześć miesięcy.Look up the German to Polish translation of mozesz sie rozchorowac in the PONS online dictionary. Includes free vocabulary trainer, verb tables and pronunciation function. Kiedy w lodówce zaczyna brakować miejsca, w głowie rodzą się różne pomysły. Na przykład takie jak trzymanie jedzenia za oknem lub na balkonie. Tego rodzaju problemy, to właściwie codzienność zimowych miesięcy. Szczególnie w okresie świąt czy karnawałowych imprez. Sałatki, pieczenie, szynki, mleko – nieraz bywa tak, że w naszej chłodziarce brakuje już na to wszystko wolnej przestrzeni. Wiele gospodyń z racji swojej oszczędności nie ma ochoty na wyrzucanie kilkudniowych obiadów do kosza. I słusznie. Znane polskie powiedzenie mówi jednak: chytry dwa razy traci. Może być tak właśnie z trzymaniem jedzenia na balkonie czy za oknem. Trzymanie jedzenia na balkonie - temperatura Największym zagrożeniem dla naszych pokarmów przechowywanych w tak niecodziennych okolicznościach, są oczywiście zmiany temperatur. Wszyscy dobrze o tym wiemy, że w dzisiejszych czasach nie doświadczamy już tak srogich zim, jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Fale mrozów zdarzają się bardzo rzadko. O wiele częstszą sytuacją są zaś zmiany temperatury na zewnątrz jak w kalejdoskopie. W takiej sytuacji wystarczy odrobinę nieuwagi i nasze jedzenie może się po prostu popsuć. Wystarczy, że jednego dnia za oknem temperatura oscyluje wokół 1-2 st. C., a następnego podskoczy o kilka stopni w górę. Niebezpieczne jedzenie Wyobrażacie sobie taką sytuację w lodówce? Kiedy wystawiamy jedzenie na zewnątrz, musimy być świadomi tego, że w pewnym momencie należy je stamtąd jak najszybciej zabrać. W przeciwnym razie w naszym pożywieniu zaczną gromadzić się niechciane bakterie i drobnoustroje, których spożycie może być fatalne w skutkach. Wszystko w trosce o swoje zdrowie, a także o zdrowie swoich bliskich. Kolejną sprawą jest odpowiednie zabezpieczenie naszego jedzenia. Nikt nie chciałby zobaczyć swojej sałatki czy ciasta skosztowanych przez sroki i wrony. Aby uniknąć takich degustacji należy koniecznie zamknąć pożywienie w plastikowych opakowaniach lub szczelnie zafoliować. I przypomnijmy raz jeszcze – śledzić temperaturę za oknem!
Niska odporność, choroby układu oddechowego, uczulenia są dziś dość powszechne. Latem podczas upałów niektórzy mają przez to więcej problemów, a to z powodu używania klimatyzacji w aucie i wchodzenia do pomieszczeń klimatyzowanych. Podpowiadam, jak należy używać klimatyzacji w samochodzie, by nie chorować tak często.Wiara, że od zimnego powietrza można się przeziębić, sięga korzeniami starożytnego Rzymu. Ile w niej prawdy? Tekst ukazał się w POLITYCE w marcu 2016 roku Już w pierwszym wieku naszej ery rzymski lekarz i encyklopedysta Aulus Cornelius Celsus (nie mylić ze Szwedem Andersem Celsjuszem – tym od temperatury) pisał w swoim klasycznym traktacie „De Medicina”, że zima powoduje bóle głowy, kaszle i wszelkie dolegliwości atakujące gardło. Tymczasem – jak wykazują współczesne badania – część z naszych przekonań o przeziębieniach to mity, choć w części jest ziarnko prawdy. Mitem numer jeden jest wiara, że to samo zimno prowadzi do kataru czy drapania w gardle. Tu nauka nie ma najmniejszych wątpliwości: bez wirusa nie ma przeziębienia. Wirusów przeziębień jest tak wiele – ponad dwieście – że de facto nie istnieje jedna choroba, którą medycznie można by określić jako klasyczne przeziębienie: raczej multum podobnych do siebie przypadłości. Co na przeziębienie i jakie są objawy? Większość z przeziębień wywoływana jest przez tzw. rhinowirusy, reszta przez wirusy paragrypy, adenowirusy, enterowirusy i koronawirusy (do tej grupy należą też niebezpieczne wirusy powodujące SARS czy MERS). Najprostszą metodą na złapanie przeziębienia jest dotknięcie ręki zakażonego rhinowirusem albo powierzchni skażonej takimi wirusami – klamki drzwi, przycisku windy – a następnie dotknięcie własnego nosa. W jednym badaniu, przeprowadzonym w pokojach hotelowych, wykazano, że przeziębiona osoba zostawia wirusy na 33–60 proc. często dotykanych powierzchni, takich jak przyciski do gaszenia światła czy pilot do telewizora. Na skórze wirus pozostaje niebezpieczny (zdolny do dalszego zakażania) przez jakieś dwie godziny, na meblach nawet przez dobę. Nic dziwnego, że przeciętny dorosły łapie przeziębienia średnio dwa do pięciu razy na rok, a dziecko – sześć do ośmiu razy. I to łapanie niekoniecznie powiązane jest z chłodem i mrozem. Choć rhinowirusy najczęściej nas dopadają, kiedy na zewnątrz nie jest zbyt ciepło, ich szczytowa aktywność nie pokrywa się z największymi spadkami temperatury: najłatwiej o przeziębienie między wrześniem a październikiem oraz między kwietniem a majem. Różni się tym od typowej grypy, która rzeczywiście lubuje się w mrozach. Zewnętrzna otoczka wirusa grypy twardnieje w niskiej temperaturze, dzięki czemu staje się bardziej wytrzymały i łatwiej przenosi się z osoby na osobę. Zdaniem Caroline Tapparel Vu, wirusologa z Uniwersytetu w Genewie, zmniejszone występowanie rhinowirusów zimą może brać się stąd, że grypa zwyczajnie wypiera inne wirusy. – To może być kwestią ekologicznych relacji między różnymi wirusami – mówi. Jest kilka powodów, dla których deszcze i wiatry za oknem mogą prowadzić do przeziębień. – Kiedy na zewnątrz jest zimno, zwykle siedzimy w pomieszczeniach, mamy bliższy kontakt z innymi ludźmi, a to sprzyja przekazywaniu wirusa – tłumaczy Tapparel Vu. Ukrywanie się w czterech ścianach przez chłodne miesiące może również prowadzić do niedoborów witaminy D – produkowanej w skórze pod wpływem promieni słonecznych – co z kolei wiąże się z wyższą zapadalnością na choroby górnych dróg oddechowych. Badanie opublikowane w ubiegłym roku w piśmie „Nutrients” wykazało, że osoby z niedoborem witaminy D mają aż o 58 proc. wyższe ryzyko zachorowania w danym sezonie na infekcję dróg oddechowych niż ci, którzy na takie niedobory nie cierpią. Co zaś z samym wychłodzeniem organizmu? Czy to, że kogoś przewieje (mówiąc potocznie), może sprzyjać przeziębieniom? Jeszcze w latach 50. i 60. przeprowadzono kilka eksperymentów, w których zdrowi ochotnicy przebywali w zimnie, po czym do ich nosów wprowadzano rhinowirusy. W jednym z tych eksperymentów kilkaset mieszkańców Chicago podzielono na dwie grupy: jedna siedziała przez dwie godziny w ciepłym pomieszczeniu, druga w chłodni. A jednak mimo tak poważnego wyziębienia organizmu wolontariusze z chłodni wcale nie chorowali częściej niż reszta. Te klasyczne już badania przez dekady uznawano za dowód na to, że zimno nie prowadzi do przeziębień. Tymczasem w ostatnich kilku latach w nauce pojawiły się sygnały, że jednak jakieś powiązanie może istnieć. Zimno ma znaczenie! Jak szybko wyleczyć przeziębienie? W styczniu 2015 r. wirusolodzy z Uniwersytetu Yale opublikowali wyniki badań, z których wynikło, że zimne powietrze w środku nosa może prowadzić do osłabienia systemów obronnych naszego organizmu, a tym samym do rozwoju infekcji. – Wielokrotnie, kiedy mamy wirusa w nosie, nie rozchorowujemy się. Aby człowiek zachorował, wirus musi się rozmnożyć. W naszym badaniu chcieliśmy zrozumieć, co sprzyja rozwojowi wirusów w nosie – opowiada jedna z autorek eksperymentu, Ellen Foxman. Foxman i jej współpracownicy z Yale odkryli, że w temperaturze ciała (37 st. C) rhinowirusy nie namnażają się tak łatwo jak w niższej – od 33 do 35 st. C. – Komórki, które wyścielają nasze nosy, wypracowały wiele sposobów na wykrywanie wirusów i blokowanie ich rozwoju, a jednym z głównych jest tzw. odpowiedź interferonowa. I ta odpowiedź jest dramatycznie ograniczona w niższej temperaturze, co pozwala na rozwój wirusów – tłumaczy Foxman. Jest to o tyle istotne, że nabłonek dróg oddechowych to główne miejsce, w którym dochodzi do infekcji rhinowirusami. Oczywiście noszenie czapki czy ciepłej kurtki raczej nie wpływa na temperaturę w środku nosa. Aby zapobiegać wychłodzeniu nabłonka górnych dróg oddechowych i namnażaniu wirusów, powinniśmy raczej nosić maski zakrywające nos (choćby takie, jakie są popularne w krajach azjatyckich dla zapobiegania rozsiewaniu infekcji). Foxman przyznaje, że badania zainspirowały ją do owijania się szalikiem, choć i to niekoniecznie daje pewność, że nos się nie wychłodzi. Co więcej – jak spekuluje uczona – prawdopodobnie dużo gorsze jest przebywanie godzinami na chłodzie w jesienne dni niż przebiegnięcie z domu do samochodu w najgorsze nawet mrozy – a to dlatego, że jeśli poddajemy nosy niskiej temperaturze tylko przez krótki czas, nasze ciało jest jeszcze w stanie utrzymać wyższą temperaturę nabłonka. Eksperymenty wirusologów z Yale to niejedyne badanie, które ostatnio podważyło przekonanie, że zimno nijak się ma do przeziębień. Ron Eccles, profesor Uniwersytetu Cardiff w Wielkiej Brytanii i dyrektor tamtejszego Centrum Przeziębień, podzielił 180 ochotników na dwie grupy. Połowa miała przesiadywać przez 20 minut ze stopami w misce pełnej lodowatej wody (o temperaturze 10 st. C), druga połowa służyła zaś jako grupa kontrolna. Okazało się, że pięć dni po eksperymencie znacznie więcej osób, którym Eccles wymroził stopy, skarżyło się na symptomy przeziębienia niż z grupy, której nie poddano tej nieprzyjemnej procedurze. Choć na pierwszy rzut oka wyniki badań Ecclesa wydają się sprzeczne z wynikami badań z lat 50. i 60., brytyjski uczony uważa, że tak nie jest, argumentując, że czym innym jest zaszczepienie wirusa do nosa w warunkach laboratoryjnych (jak robiono to dawniej), a czym innym „złapanie” go w warunkach naturalnych. A co mają stopy do przeziębień? – Stopy, podobnie jak ręce, są szczególnie unerwione i wrażliwe na zimno. Kiedy są wystawione na niską temperaturę, ciało wchodzi w tryb regulacji temperatury, aby zaoszczędzić energię. Dochodzi do zwężenia naczyń krwionośnych w skórze – to dlatego ręce bieleją na zimnie. Co ciekawe, takie zwężenie naczyń zachodzi również w nosie, co może zaburzać mechanizmy obronne w drogach oddechowych – mówi Eccles. Ale choć jego badania dodają wagi popularnym wierzeniom w przeziębienie z powodu przechłodzenia, nie dają podstaw do tego, by nigdzie nie ruszać się zimą bez czapki. – Skontaktowała się ze mną grupa osób, które biegają boso – również na zimnie. Uważali, że moja hipoteza to stek bzdur, gdyż oni są wyjątkowo zdrowi. Odpowiedziałem im, że nie ma w tym nic zaskakującego: w końcu biegając, nie wychładzają się – wręcz przeciwnie, prawdopodobnie się pocą. Czym innym jest siedzenie z nogami w lodowatej wodzie, a czym innym bieganie. Ćwiczenie pomaga utrzymać ich ciało w cieple – tłumaczy Eccles. I to właśnie jest kluczowe: nie tyle chodzi o to, czy jesteśmy wystawieni na zimno, ale o to, czy czujemy się wymrożeni, przemarznięci do kości. Dlatego też Eccles wcale nie uważa, że powinniśmy zabraniać dzieciom zabaw na śniegu czy grania w piłkę w jesiennym deszczu. Za to, jak już przestaną rozgrzewać się ćwiczeniami, lepiej nie przesiadywać na zimnie w przemokniętych ubraniach. Nie trzeba być morsem. Jak się nie przeziębić? Jest też druga strona medalu: na zimnie można się zahartować. – Regularne pływanie i zanurzanie w zimnej wodzie zwiększa odporność, co potwierdza niska zachorowalność na choroby infekcyjne – mówi dr n. med. Aneta Teległów z krakowskiej AWF. – W naszych badaniach pobraliśmy krew od morsów z krakowskiego Klubu Kaloryfer w listopadzie na początku sezonu i w marcu na zakończenie. I stwierdziliśmy, że po całym sezonie morsowania zwiększyła się u nich elastyczność krwinek czerwonych. To zaś ma ogromne znaczenie dla systemu krążenia krwi, a tym samym lepszego oddawania tlenu do tkanek. Do podobnych wniosków doszli również uczeni z Finlandii, którzy badali tamtejszych morsów. W zbliżonych eksperymentach, przeprowadzonych przez polskich naukowców, krótkie, trzyminutowe sesje w temperaturze –130 st. C także sprzyjały działaniu układu odpornościowego. Nie trzeba poddawać się tak ekstremalnym temperaturom czy zostać morsem, aby się zahartować. W eksperymencie, którego wyniki opublikowano w 2015 r., naukowcy z Holandii polecili ochotnikom przesiadywać po sześć godzin dziennie przez dziesięć dni z rzędu w pokoju wychłodzonym do 15–16 st. C – i to w skąpym ubraniu (T-shirtach i szortach). Po upływie tych dziesięciu dni biopsje mięśni wolontariuszy dowiodły, że ich ciała były lepiej niż wcześniej przygotowane na zwalczanie wirusów. Inny eksperyment – tym razem amerykański i przeprowadzony na szczurach – wykazał, że krótkie zanurzenia w chłodnej, 20-stopniowej wodzie prowadzą do zwiększenia odporności na raka. Autorzy tego badania w podsumowaniu wysnuli hipotezę, że podobnych efektów można się spodziewać u ludzi. Dla zdrowia sugerują zatem zimne prysznice (20 st. C) przez dwie do pięciu minut, rano i wieczorem. Ponieważ jednak wyniki te nie zostały jeszcze potwierdzone na ludziach, należy do nich podchodzić ostrożnie. Dla tych zaś, którym zimne prysznice czy morsowanie niezbyt odpowiadają, pozostaje najważniejsza i najskuteczniejsza metoda zapobiegania przeziębieniom: mycie rąk. Porządne i regularne mycie dłoni zmniejsza zapadalność na przeziębienia aż o 20 proc. I wcale nie trzeba tego robić w lodowatej wodzie.
Te dodatki zepsują żurek. Przez nie możesz się rozchorować. Unikaj ich, a zupa będzie zdrowsza. Sprawdź, jak nie zepsuć żurku na Wielkanoc Żurek – co to za zupa i czym różni się od barszczu białego? Żurek to typowo polska zupa, choć przygotowywana również w Czechach czy na Słowacji. Tradycyjny żurekStrona główna Zdrowie Układ oddechowy Oczyszczanie płuc po rzuceniu palenia - dieta i ćwiczenia oddechowe Oczyszczenie płuc po rzuceniu palenia jest procesem długotrwałym i zależy od ilości toksyn zalegających w płucach i upośledzenia funkcji rzęsek, które odpowiadają za ich oczyszczanie. Na szczęście istnieje wiele naturalnych metod, dzięki którym można przyspieszyć ten proces. Sprawdź, na czym polega oczyszczanie płuc po rzuceniu palenia i po jakim czasie od wypalenia ostatniego papierosa zmniejsza się ryzyko zachorowania na raka płuc. Odpowiednia dieta może pomóc oczyścić płuca byłych palaczy papierosów. Spis treściDieta dla palaczy - co jeść, by przyspieszyć oczyszczanie płucĆwiczenia oddechowe - sposób na oczyszczanie płuc po rzuceniu paleniaRzucasz palenie? Sprawdź w domu, jaka jest kondycja twoich płuc, wykonując prosty trwa oczyszczanie płuc? Dym tytoniowy zatruwa nie tylko płuca, lecz także cały organizm, dlatego proces oczyszczania płuc po rzuceniu palenia należy rozpocząć od detoksykacji organizmu. W związku z tym należy zmienić nawyki żywieniowe i stosować dietę oczyszczającą, która poprawi mikroflorę jelit, wspomoże wątrobę w procesie oczyszczania krwi ze szkodliwych substancji, ureguluje metabolizm i aktywuje bakterie probiotyczne, co ułatwi usuwanie toksyn nierozpuszczalnych w wodzie. W jadłospisie palacza i osoby zrywającej z nałogiem główną rolę odgrywają produkty, które regenerują rzęski odpowiadające za oczyszczanie płuc, a tym samym przyśpieszają ich detoksykację. Dieta dla palaczy - co jeść, by przyspieszyć oczyszczanie płuc rozmaryn - rozmaryn posiada właściwości rozgrzewające, dzięki temu pomaga oczyszczać płuca z flegmy i toksycznych substancji. Dodatkowo zwiększa cyrkulację powietrza w płucach i rozluźnia obkurczone kanaliki oskrzelowe, dzięki temu poprawia kondycję dróg oddechowych. Ponadto zioło to jest silnym przeciwutleniaczem, dzięki czemu zapobiega rozwojowi raka płuc. tymianek - olejek tymiankowy, dzięki zawartemu w nim tymolowi, działa wykrztuśnie i rozkurczowo, co pozwala na odkrztuszanie z płuc szkodliwych substancji. pieprz cayenne – zawarta w nim kapsaicyna to silny antyoksydant, neutralizujący toksyczne związki pochodzące z papierosów. Dzięki temu pieprz cayenne wspomaga usuwanie trujących substancji z płuc, poprawia ich ukrwienie i skuteczniej dotlenia; imbir - olejki eteryczne zawarte w imbirze rozgrzewają płuca, rozrzedzają śluz i pobudzają jego wydzielanie, dzięki czemu organizm szybciej usuwa substancje chorobotwórcze; chrzan - zawarta w chrzanie synigryna, która nadaje mu ostry smak, skutecznie zwalcza bakteryjne infekcje dróg oddechowych; ananas – w ananasie znajduje się bromelaina - enzym z grupy proteaz, wyodrębniony z soku mlecznego ananasa. Bromelaina absorbuje toksyczne substancje i chore komórki znajdujące się w płucach. Wspomaga także rozkład białek do aminokwasów, które są wykorzystywane w celu budowy nowych komórek. awokado jest skarbnicą antyoksydantów oczyszczających płuca. suszone morele i brzoskwinie zawierają dużo beta-karotenu, który wspomaga pracę układu oddechowego. W diecie detoksykacyjnej palacza powinny się znaleźć także: cytryna, grejpfrut, czosnek, karczochy, a także zioła odtruwające, takie jak: pokrzywa, dziurawiec, mięta, mniszek lekarski (korzeń), koper włoski. Ważne jest także picie ok. 8 szklanek wody dziennie. Niegazowana woda mineralna sprawia, że nikotyna szybciej jest wydalana z organizmu. Dzięki diecie oczyszczającej już dwa dni po wypaleniu ostatniego papierosa poczujesz się lepiej i zauważysz, że twoja zdolność do wyczuwania smaku i zapachu jest zwiększona. W czasie oczyszczania płuc unikaj ekspozycji na tlenek węgla. Pamiętaj, że bierne palenie przyczynia się do zanieczyszczania płuc w takim samym stopniu jak zaciąganie się dymem z papierosa. Ćwiczenia oddechowe - sposób na oczyszczanie płuc po rzuceniu palenia Po rzuceniu palenia rozpocznij uprawianie ćwiczeń fizycznych, szczególnie treningów wydolnościowych. Dzięki nim systematycznie będziesz zwiększać pojemność płuc i w sposób naturalny pozbędziesz się szkodliwych substancji. Wykonywanie specjalnych ćwiczeń oddechowych także poprawi funkcjonowanie płuc i dodatkowo układu nerwowego. Przykład ćwiczenia oddechowego: usiądź na piętach i wyprostuj plecy, wciągnij do płuc jak najwięcej powietrza, wstrzymaj oddech na kilka sekund, ściągnij usta tak jak do gwizdania. Wypuść trochę powietrza i ponownie wstrzymaj oddech. Powtarzaj tę czynność, dopóki nie wypuścisz całego powietrza. Rzucasz palenie? Sprawdź w domu, jaka jest kondycja twoich płuc, wykonując prosty test. Ile trwa oczyszczanie płuc? 8 godzin po ostatnim papierosie poziom tlenku węgla spada, a poziom tlenu we krwi wraca do normy; Po 24 godzinach od zerwania z nałogiem ryzyko zawału serca spada o kilka procent. Po 3 miesiącach od wypalenia ostatniego papierosa sprawnie działający układ krążenia poprawia funkcjonowanie płuc, a ryzyko zawału serca zmniejsza się o 30 procent. 9 miesięcy – tyle trwa regeneracja rzęsek, które oczyszczają płuca. Po tym okresie proces oczyszczania płuc jest sprawniejszy, dzięki czemu zmniejsza się ryzyko wystąpienia chorób górnych dróg oddechowych. rok po rzuceniu palenia ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca jest o połowę mniejsze niż u palacza. po 5 latach od rzucenia palenia ryzyko udaru mózgu zmniejsza się o kilkadziesiąt procent. 10 lat po rzuceniu palenia ryzyko zachorowania na raka płuc, jamy ustnej, gardła, przełyku, pęcherza moczowego, nerki i trzustki spada o 50 procent. 15-20 lat - po tylu latach od rzucenia palenia płuca są oczyszczone, a ryzyko zachorowania na raka płuc wynosi 1%. Zmniejsza się także ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca. Rozwiąż test o zdrowiu Więcej z działu Układ oddechowy DSm38. 417 134 126 162 445 472 453 15 281